Rodzic zaprowadza dziecko do przedszkola i przez kolejne godziny tak naprawdę nie wie, co się dzieje z jego synem lub córką. Bazuje tylko na tym, co mówią mu nauczyciele i opiekunki w przedszkolu oraz relacjach samej pociechy. Problem w tym, kiedy dziecko zamyka się w sobie i nie chce opowiadać o przedszkolu. Można wówczas przedsięwziąć wątpliwości, czy przypadkiem nie dzieje mu się krzywda. Rozwiązaniem może być monitoring w przedszkolu, ale czy nie będzie to zbyt duża inwigilacja dla wszystkich pracujących w przedszkolu osób oraz samych dzieci?
Zdania podzielone
Według niektórych rodziców monitoring w przedszkolu, dostępny dla nich po zalogowaniu na odpowiedniej stronie internetowej, pozwala im zobaczyć, co w danej chwili robi dziecko. Uspokaja rodziców, którzy dokładnie wiedzą, czy z dzieckiem wszystko w porządku. Jest jednak spora grupa rodziców przedszkolaków, którzy uważają monitoring online za naruszanie prywatności i zbytnią inwigilację.
Przedszkole, w którym jest monitoring przyciąga do siebie kolejnych wychowanków właśnie tym, że może w pełni transparentnie prezentować swoją pracę rodzicom. Walczy się w ten sposób o ich zaufanie. Montowane w salach zabaw i na korytarzach w przedszkolu kamery mają za zadanie rozwiać wszelkie wątpliwości rodziców, co do zachowania nauczycieli w przedszkolu oraz samych dzieci. Przydaje się to przede wszystkim w pierwszym okresie uczęszczania dziecka do przedszkola, kiedy rodzice sami są zatroskani o to, jak ich pociecha radzi sobie w nowym miejscu. Kamery dostępne online z przedszkolnego monitoringu dają rodzicom duży komfort psychiczny. Z czasem, w starszych grupach, przestają być potrzebne.
Plusy i minusy kamer
Zwolennicy monitoringu w przedszkolach mówią, że są one elementem prewencyjnym, niepozwalającym na to, aby dochodziło do kontrowersyjnych sytuacji. Nauczyciel ma świadomość, że cały czas jest obserwowany przez rodzica, ale z drugiej strony może to rodzić wiele sytuacji konfliktowych. Wychowawca musi dyscyplinować dzieci, np. karaniem ich przy braku posłuszeństwa, a rodzic nie powinien tego podważać. Monitoring w efekcie może budzić niepotrzebny stres u rodzica.
Nikomu też nie jest przyjemnie, kiedy przez cały dzień inne osoby patrzą na ręce. Nauczyciele z dystansem podchodzą do monitoringu przedszkolnego. Nie chcą się mu zanadto sprzeciwiać, ponieważ rodzice mogliby pomyśleć, że mają coś do ukrycia, a z drugiej zaznaczają, że nikt przecież nie siedzi przy komputerze cały dzień i nie obserwuje swojego dziecka. Nawet jeśli zauważy, że jego pociecha płacze, nie zna kontekstu sytuacyjnego i nic tak naprawdę nie może zrobić. Po co więc w ten sposób dodatkowo się denerwować?
Rodzice, którzy mają dzieci w przedszkolu z monitoringiem, mogą nadużywać możliwości nawiązywania kontaktu z nim zawsze wtedy, gdy uważają to za słuszne. W konsekwencji może się zdarzyć, że nauczyciel wychowania przedszkolnego nie będzie robił cały dzień nic, tylko odbierał telefon od zatroskanych rodziców.