Dawanie dzieciom klapsa, bicie w pupę, szarpanie lub używanie przemocy w inny sposób, jest nie tylko napiętnowane społecznie, ale jest też po prostu nielegalne. Za takie zachowanie w stosunku do małoletniego dorosłego czeka kara. Niemniej, trzeba zdawać sobie sprawę, że nie tylko fizyczne karcenie dziecka nie jest metodą wychowawczą, ale i krzyk nią nie jest. Podnoszenie głosu na dziecko jest jak mentalny klaps, twierdzą psycholodzy. Rodzice muszą się bardziej kontrolować, aby krzyczeć co najwyżej w największej ostateczności.
Nerwy trzymane na wodzy
Chyba nie ma rodzica, który zawsze z całkowitym spokojem odnosiłby się do swojej pociechy. Są sytuacje, w których krzyku nie da się powstrzymać. Mogą one wynikać z niskiego poziomu samokontroli dorosłych, z ekstremalnej sytuacji, w której znalazło się dziecko czy z przekraczania przez niego pewnych granic.
Rodzic jest cierpliwy do czasu, ale zawsze powinien trzymać nerwy na przysłowiowej wodzy, aby nie krzyczeć na dziecko i nie wyżywać się na nim w werbalny sposób. Podczas krzyku dziecko jest przestraszone, może zacząć płakać i niekoniecznie takie zachowanie ze strony rodzica przyniesie oczekiwany skutek w postaci trwałej zmiany w zachowaniu pociechy. Zwykle rodzice po awanturze urządzonej dziecku odczuwają wielkie wyrzuty sumienia i żałują, że nie zapanowali nad sobą. Jest to całkowicie normalna i oczekiwana przez psychologów reakcja.
Trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że skrzyczane dziecko czuje się zagrożone, niekochane i nierozumiane. Nie ma gdzie szukać ciepła i wyrozumiałości. Pamiętajmy, że przedszkolak to w gruncie rzeczy małe dziecko, któremu zdarza się popełniać błędy, mimo usilnych próśb i starań rodzica.
Na ile można sobie pozwolić?
Przede wszystkim, krzyk nie może być podstawową, a co gorsza – jedyną metodą wychowawczą w naszym domu. Dziecko szybko nauczy się w ten sam sposób komunikować z otaczającym go światem i wyrażać swoje niezadowolenie – również w domu. Krzycząc zachowujemy się agresywnie, odstraszająco i budzimy lęk w innych. Dlatego powinno to być ostatecznością. Krzyku niewątpliwie trzeba użyć, jeśli dziecko nas nie słucha i znajduje się przez to w sytuacji, która zagraża bezpośrednio jego bezpieczeństwu.
Postawmy się w sytuacji naszego dziecka, a zobaczymy, że krzyk jest raniący dla nich samych. Dlatego nie dopuszczajmy do takiej sytuacji albo przynajmniej ograniczajmy nasze wybuchy nerwów.