Kilkulatka trudno przekonać do jedzenia zdrowej żywności, kładzenia się spać o określonej porze, czy dokładnego mycia zębów rano i wieczorem. Maluchy potrafią być na tyle uparte, że ani prośba, ani groźba na niewiele się tu zdadzą. Jak więc rodzice i nauczyciele w przedszkolu powinni rozmawiać ze swoimi wychowankami, aby przełamać sprytnie ich upór?
Złe nawyki rodziców
Wychowanie dziecka jest trudną sztuką, zwłaszcza jeśli dziecko jest uparte i krzyczy lub płacze przy byle problemie. Rodzice, często dla świętego spokoju, przekupują swoje dzieci, aby wyegzekwować odpowiednie zachowanie. Jeśli więc dziecko nie chce zjeść surówki do obiadu, albo odmawia mycia zębów mówią – zrób to, a dostaniesz nagrodę. Ową nagrodą może być nowa zabawka, wyprawa na lody, lizak czy czekolada. Dziecko w ten sposób dostaje jasny sygnał, że będąc wystarczająco upartym można otrzymać to, czego się chce.
Nie jest to więc najlepszy sposób do tego, aby wychowywać dzieci i odpowiednio pokonywać ich upór. Dziecko musi zrozumieć, że zdanie rodzica lub nauczyciela w przedszkolu jest właściwe. Musi wiedzieć, że dorosły chce dla niego dobrze. Trzeba czasem poświęcić dużo czasu na to, aby rozmawiać z dzieckiem i tłumaczyć mu, adekwatnie do wieku i jego możliwości poznawczych, dlaczego chcemy od niego określonego zachowania.
Cierpliwość i rozmowa
Najważniejsze w przełamywaniu uporu przedszkolaka jest trzymanie nerwów na wodzy. Nie możemy podnosić głosu na dziecko, ani stosować gróźb, w celu uzyskania odpowiedniego efektu. Ważne jest, aby rozmawiać z dzieckiem i tłumaczyć mu, co jest dla niego dobre. Musi czuć, że rodzice go kochają i rozumieją jego potrzeby. Podobnie jest w przypadku nauczycieli w przedszkolu, którzy znają wszelkie metody pedagogiczne, aby właściwie kierować postępowaniem dziecka.
Nie oczekujmy, że dziecko z dnia na dzień, już po pierwszej rozmowie, stanie się wzorcowo posłuszne. Wielu przedszkolaków wymaga wielokrotnego przekonywania i dobierania właściwych argumentów, żeby zrozumieć, dlaczego to co mówi rodzic lub nauczyciel jest ważne.
Nie chodzi tu też o to, aby rodzic nie kupował niczego dziecku, ani nie dawał słodyczy. Nie powinno to być jednak „walutą”, środkiem do osiągnięcia szybko celów.
Dziecko chętnie naśladuje dorosłych, dlatego rodzice powinni pamiętać o tym na co dzień. To, jak odzywają się do siebie nawzajem, jakim językiem się posługują, co jedzą i jak zachowują się przy stole lub w innych sytuacjach, później jest naśladowane przez dziecko. Dlatego nie dziwmy się, jeśli dziecko nie chce zjeść gotowanej marchewki, jeśli my sami zawsze ją wyrzucamy z talerza.